W ramach monitorowania przeanalizowano przypadki dyskryminacji osób transpłciowych od 2013 r. do chwili obecnej. Główną uwagę zwrócono na sytuacje konfliktowe i dyskryminacyjne, które powstały tylko z jednego faktu, że dana osoba jest transpłciowa.

Osoby transpłciowe to osoby, których płeć biologiczna nie odpowiada ich odczuciom lub zachowaniu. Ta rozbieżność może powodować wyjątkowo bolesny dyskomfort, zwany „dysforią płciową”. Aby pozbyć się dysforii płciowej trzeba dostosować swoje ciało i status społeczny do własnego poczucia siebie.

Obecnie osoby transpłciowe na Białorusi są na każdym kroku dyskryminowane z powodu niedopasowania ich wyglądu i dokumentów do tożsamości płciowej. Na Białorusi istnieje oficjalna dwuetapowa procedura zmiany płci, ale proces ten może zająć dużo czasu, podczas którego osoby transpłciowe mogą zostać zwolnione z pracy, mieć trudności ze znalezieniem pracy oraz spotkać się z lekceważącym traktowaniem i zniewagami.

Niektórzy uczestnicy monitorowania prosili, aby nie wymieniać swoich nazwisk, ponieważ nie chcą uwagi innych wokół siebie.

Weronika, transpłciowa kobieta z Mińska, 46 lat

Jednym z głównych czynników dyskryminujących dla większości osób transpłciowych jest stary numer identyfikacyjny (pierwsza cyfra wskazuje płeć biologiczną) w nowym paszporcie osób transpłciowych na Białorusi – „piętno” i przypomnienie przeszłości, od którego nie można pozbyć się nawet poprzez zmianę dokumentów, mówi Weronika. Otrzymała nowy paszport, kiedy pracowała w centrum handlowym. Jednak po tym, jak została stamtąd wyrzucona, „piętno” nie pozwoliło jej długo znaleźć pracy.

Problemy Weroniki w pracy zaczęły się podczas następnej weryfikacji danych paszportowych przez służbę bezpieczeństwa sieci handlowej, w której pracowała. Stało się to znane dyrektorowi sklepu. Od dobrego pracownika nagle stała się zła – zaczęli ją prześladować i ścigać. Dyrektor zagroził, że zwolni ją na podstawie artykułu, aby nie mogła znaleźć pracy w innej sieci handlowej. Nie chciała też rezygnować z pracy z własnej woli w tej sieci, jeśli po szkoleniu osoba pracowała krócej niż rok, musi zapłacić za szkolenie. I naprawdę nie chciała płacić za 2-tygodniowe szkolenie. Ale nie wolno jej było przenosić się do innego sklepu tej sieci handlowej. Przez kilka dni jej „zorganizowali” dwie nagany – zgodnie z artykułem pozostała trzecia -do zwolnienia. Weronika zwróciła się do starszego menedżera firmy o pomoc. Ale ostatecznie musiała zrezygnować z pracy z własnej woli. Na szczęście dla niej zarząd firmy był tak uprzejmy, że pozbył się „niewłaściwej” kobiety i zgodził się na to, że Weronika nie będzie musiała płacić za szkolenie.

Elena, transpłciowa kobieta z Bobrujska, 29 lat

Poprzedni numer identyfikacyjny (z wskazaniem płci) uniemożliwia osobom transpłciowym nie tylko budowanie kariery – informacje o ich przeszłości (jednocześnie z tym tajemnica lekarska) są ujawniane przy zwróceniu z paszportem do szpitala, banku i ogólnie podczas jakikolwiek weryfikacji dokumentów.

Osoba jest zmuszana do upokarzających wyjaśnień, często otrzymując drwiny i obelgi od innych. Ludzie, którzy w przeszłości byli zmuszeni do istnienia w niewłaściwym ciele, pozostawiali „ślady” w różnych organizacjach, do których się zgłosili. A w nowym życiu ta przeszłość pojawia się wszędzie tam, gdzie zostały te „ślady”. Więc ostatnio Elena zrobiła kartę bankową. W banku, podczas wpisywania jej numeru osobistego, pojawiły się stare informacje. Sześć lat temu otrzymała mały przelew w tym banku, a jej dane były przechowywane w systemie. Aby je naprawić, Lena musiała zrobić coming-out przed głównym specjalistę ds. Obsługi klienta i poprosić go o zmianę danych i przeżyć silny stres z tego powodu.

Zhenya Welko, transpłciowy mężczyzna z Mińska, 23 lata

Oprócz dyskryminacji w życiu społecznym osoby transpłciowe mają również poważne problemy w trakcie procedury zmiany płci. Głównym problemem jest to, że osoba transpłciowa ma przejść przez dwie komisje w celu zmiany płci. Pozytywna decyzja pierwszej komisji daje możliwość zmienić wszystkie dokumenty, ale rozpocząć terapię hormonalną i zrobić operację można tylko po drugiej. System został zbudowany w taki sposób, aby osoba mogła rozpocząć przemianę medyczną (tj. terapię hormonalną) tylko przez 2 do 2.5 roku po rejestracji u seksuologa. Ale jednocześnie lekarze bardzo niechętnie wystawiają diagnozę transseksualizmu, jeśli w czasie badania wygląd osoby nie odpowiada pożądanej płci. Jak pokazuje praktyka, niezwykle rzadko zdarza się, aby wygląd osoby bez terapii hormonalnej odpowiadała wyglądowi dla pożądanej płci. Skutkuje to sytuacja, w której większość transpłciowych kobiet, a także mężczyzn, jest zmuszona do samoleczenia, co powoduje agresję ze strony seksuologów, ale ci, którzy już rozpoczęli przejście bez nadzoru specjalistów, najprawdopodobniej nie będą mieli problemów ze zmianą dokumentów. Jednakże brak nadzoru lekarza może prowadzić do komplikacji zdrowotnych.

Ci, którzy robią wszystko „zgodnie z zasadami”, tacy jak Zhenia Welko, przechodzą tę procedurę znacznie dłużej, ponieważ lekarze nie wierzą, że są prawdziwymi osobami transpłciowymi. Diagnozę wystawiają głównie w oparciu o wygląd osoby, a nie na podstawie doświadczeniach psychologicznych, takich jak dysforia płciowa, depresja lub dyskomfort z powodu niepożądanych cech płciowych. Gdyby Zhenya Welko zwrócił się do seksuologa po roku terapii hormonalnej, z brodą i bardziej męskim głosem, najprawdopodobniej zmieniłby dokumenty w przeciągu półtora roku, a nie trzech lat.

Maria Tokarchuk, transpłciowa kobieta z Mińska, 22 lata

Drugim głównym problemem jest nieregularność pracy komisji. Z tym problemem spotkała się Maria Tokarchuk, która przechodziła procedurę zmiany płci w latach 2017-2019. Cały proces był wielka niewiadoma, gdy Oleg Chimko, główny seksuolog w Ministerstwie Zdrowia, który był sekretarzem komisji, postanowił po raz kolejny odejść. Ostatni raz miało to miejsce w 2017 r. Następcy nie można było znaleźć przez około 9 miesięcy. Wszystko zakończyło się tym, że wrócił do pracy, ale niestety, nie mniej niż przez rok, po czym ponownie postanowił zrezygnować z pracy. Pacjenci nie wiedzieli co robić i go kogo się zwrócić. Ci, którzy już zmienili dokumenty, nie mogli uzyskać zgody od drugiej komisji na operacje i terapię hormonalną. Natomiast ci, którzy czekali na pierwszą komisję do zmiany dokumentów, nie wiedzieli, co się z nimi stanie. Są to przykłady całkowicie niedopuszczalnych standardów świadczenia leczenia. Ukraina, jak i Rosja już dawno zmienili procedurę zmiany płci, rezygnując z przestarzałej komisji państwowej, która działa jeszcze tylko na Białorusi.

Większość osób transpłciowych stwierdza, że spotykają się z odmową w świadczeniu usług, agresją i dyskryminacją ogólnie tylko wtedy, gdy są zmuszeni okazać dowód tożsamości ze zdjęciem, które nie pasuje do ich wyglądu i tożsamości płciowej. Daje to podstawy, że liczba przypadków dyskryminacyjnych mogłaby zostać poważnie zmniejszona, gdyby procedura zmiany dokumentów dla osób transpłciowych była szybsza i łatwiejsza.

Dlatego, aby poprawić jakość życia osób transpłciowych na Białorusi, konieczne jest, aby proces zmiany dokumentów stał się szybki, przejrzysty I w miarę dostępny, zgodnie z międzynarodowymi standardami.

Jeszcze jednym problemem, z którym spotykają się już transpłciowi mężczyźni (ludzie urodzeni w płci żeńskiej, ale czujący się jak mężczyźni) jest karta wojskowa. W tym dokumencie jest zawarty wpis art. 19a z harmonogramu chorób (dokument regulujący określenie kategorii przydatności do służby wojskowej), który wskazuje na rzekomo ciężką chorobę psychiczną wynikająca z transseksualizmu i skutkuje następującym absurdem: aby uzyskać zezwolenie na zmianę dokumentów, osoba przechodzi serie badan, a eksperci stwierdzają, że nie ma problemów psychiatrycznych, ale w komisariacie wojskowym umieszczają taka adnotacje w karcie. To z kolei powoduje znaczne trudności życiowe: przykładów są pozbawieni możliwości pracy w prawie każdym zawodzie, z wyjątkiem tych najniżej opłacanych.

Wnioski:

  1. Główne problemy osób transpłciowych na Białorusi to:

a. Brak możliwości zmiany numeru wyświetlającego płeć w numerze identyfikacyjnym w paszporcie, co bezpośrednio wskazuje na zmianę płci właściciela dokumentu.

b. „Piętno” i bardzo silna presja ze strony społeczeństwa. W rzeczywistości przejście powoduje „śmierć obywatelską”, gdy dana osoba musi nie tylko odbudować wszystkie związki społeczne, ale wciąż żyje w ciągłym alarmie, że jego lub jej poprzednie życie zostanie „ujawnione” nowym przyjaciołom i znajomym, a tym bardziej kolegom z pracy.

c. Wskazanie art. 19a (ciężka choroba psychiczna) po otrzymaniu karty wojskowej, co stwarza szereg problemów z akceptacja społeczna, a przede wszystkim poważne ograniczenia w zatrudnieniu i próbie kontynuowania kariery zawodowej.

d. Dwuetapowa komisja, która zbiera się tylko dwa razy w roku i daje zgodę na przyjmowanie leków hormonalnych i operacji dopiero po drugiej komisji.

2. Małym plusem jest to, że procedura zmiany płci jest na Białorusi bezpłatna, nie mniej jednak jest bardzo zbiurokratyzowana oraz skomplikowana z powodu szeregu zbędnych przepisów, które osoby transpłciowe są zmuszone łamać, jeśli chcą zmienić płeć.

3. Grupy samopomocy osób transpłciowych dopiero zaczynają się formować; nie ma organizacji zapewniających pomoc nieletnim osobom transpłciowym, które jeszcze bardziej spotykają się z presją ze strony społeczeństwa I rówieśników, w tym z ryzykiem odebranie dziecka z rodziny zgodnie z dekretem nr 18.

4. Nie ma dużych społecznych organizacji pomocy (prawnej, psychologicznej, finansowej, pomocy w zakresie zatrudnienia itp.) osobom transpłciowym. Obecnie ta pomoc osobom odbywa się jedynie na poziomie niewielkich inicjatyw organizacji praw człowieka.

 

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*